Jak rysować kwiaty?
Kwiaty są podstawowym tematem martwych natur. Rysując je pamietajmy, że nie musimy odwzorowywać danej referencji, czy też obiektu jeden do jednego.
Fajnie żeby proporcje za bardzo od siebie nie odjechały, ale kwiaty i ogólnie natura ma to do siebie, że łatwo wybacza nam błędy. Są to głównie organiczne kształty, które nie wymagają posiadania umiejętności rysowania super prostych linii. Jedynie trzeba pamiętać o dobrych proporcjach i wykreśleniu naczynia w którym kwiaty się znajdują. Na przykład mając skupisko drobniutkich pąków nie musimy (a nawet nie powinniśmy jeśli nie chcemy osiągnąć naturalistycznego efektu) odwzorowywać każdego kwiatka osobno. Warto zarysować sobie plamę na obszarze tego skupiska i jedynie w niektórych miejscach wybić kontrastowo pojedyncze kwiatki i płatki. Potraktujmy sobie to syntetycznie, a efekt będzie niesamowity. Przy rysowaniu nie trzeba wszystkiego dopowiadać. Możemy dowolnie „układać” sobie kompozycje kwiatów, a jeśli któryś nie pasuje nam do całości to wcale nie musimy go rysować.
Nawet w holenderskich martwych naturach, które słyną z kwiecistych bukietów nie przykładano wagi do odwzorowania ustawionych obiektów. Liczył się przekaz całości. Badacze ustalili, że bukiety te nie mogły być malowane z natury, ponieważ nie istnieje takie ustawienie kwiatów, które pozwoliłoby się utrzymać wazonowi w pozycji pionowej, a oprócz tego dane gatunki kwiatów zazwyczaj nie kwitną w tym samym momencie. Rysowali oni pojedyncze zestawienia kwiatów i komponowali w jeden obraz zachowując proporcje. Warto przyjrzeć się poszczególnym przykładom tych obrazów, bo są to obiekty o niezwykłej wartości. Są namalowane z niezwykłą precyzją, więc jeśli czerpać inspiracje to właśnie od tych artystów. Można podpatrzeć układ światłocieni i to jak obiekty na siebie wpływają. Fajnym ćwiczeniem jest próba przerysowania sobie takiego bukietu. Można szczególnie zbadać obrazy Ambrosiusa Bosschaerta, który specjalizował się w takich układach
Oczywiście, chyba nie trzeba wspominać, że najlepiej jest rysować z natury, jednak jeśli nie jest to możliwe, to przynajmniej na początku dobrze jest wspomagać się zdjęciami kwiatów.
Jak już mamy nasze ustawienie to rozrysujemy sobie wstępnie kompozycje elementów.
Pierwszym etapem jest zauważenie w jakiej odległości od siebie ustawione są kwiaty, łodygi, liście i inne rzeczy, które chcemy uwzględnić.
Ważne jest żeby zwracać uwagę na przestrzenie pomiędzy, czyli na puste pola otaczające obiekty. Trochę jakbyśmy mieli za zadanie narysowanie przestrzeni wokół zamiast skupiać się na bukiecie.
Powinnismy używać różnorodnych linii, tak żeby rysowany kontur mógł łatwo wtopić się potem w cienie. Dobrze jest czasem przyciskać, a czasem odrywać delikatnie ołówek od powierzchni kartki. To samo w przypadku stawiania prostych kresek. Nawet łodygi nie będą idealnym walcem. Możemy tutaj zapomnieć o geometrii. Wykrzywiają się one co jakiś czas, więc fajnie jest zauważyć to również w naszej pracy. Niech linie nie będą sztywne. Postarajmy się o jak największe zróżnicowanie podrysu.
Jeśli kwiaty znajdują się w wazonie lub innym naczyniu to najłatwiej jest zacząć właśnie od niego. W przypadku kompozycji zamkniętej warto jest rozmieścić go na kartce tak, aby był w odpowiedniej odległości od krawędzi i tak żeby wszystkie obiekty na spokojnie zmieściły się w kadrze.
Gdy mamy już podrys i całość dobrze ze sobą współgra możemy przejść do ustalenia światłocienia. Najłatwiej jest zacząć od zróżnicowania obszarów zacienionych od tych najjaśniejszych, a na całość powinniśmy patrzyć z przymrużonymi oczami. Narazie nie dbajmy o detale i szczegóły a skupmy się na całości. Od największych płaszczyzn światła i cienia. Niech te obszary skontrastują się ze sobą i dopiero na nie będziemy nanosić kolejne warstwy waloru. Ja osobiście zaczynam sobie od miękkości ołówka 4B i jeśli potrzebuje to używam 5B i 6B.
Po określeniu wstępnych walorów, przechodzę sobie do nakładania warstw. I tutaj powoli mogę wprowadzać charakterystyczne dla danych elementów cechy. Na przykład w płatkach kwiatów skupiam się na podziałach wewnętrznych. Większe wgłębienia w strukturze staram się skontrastować naprzemiennie pasmem bieli i od razu podbić czernią, żeby faktura wydała się bardziej zróżnicowana. Starajmy się jak najmocniej urozmaicić obszar płatków i pamiętajmy żeby różnił się on od łodyg czy liści. Niech wszystkie płatki różnią się od siebie. Nie róbmy ich na zasadzie fabryki identycznych elementów. Starajmy się zachować ich charakter dokładając warstw gradiendów. Niech ich kształt wydobędzie się z rysunku za pomocą cienia. Może warto jest je podbić od tylu walorem?
Sami musimy zauważać co będzie najlepsze w danym kadrze, ale wystarczy trochę chęci i efekt będzie oszałamiający.
Łodygi cieniuje podobnie jak walec, pamiętając żeby uchwycić rdzeń. Mimo to, staram się gdzieniegdzie porobić kilka zadrapań czy skaz, żeby łodyga nie zrobiła się zbyt „plastelinowa” i idealna. Niektóre fragmenty zaznaczam mocniej, a inne zostawiam w samej linearce, tak żeby tylko majaczyły nam gdzieś w podświadomości. Nie wszystko musi być dopowiedziane i fajnie jest zostawić cześć obiektów na zasadzie domysłu.
Fajnie jest tez użyć dodatkowo ostro zakończonej gumki np. Gumki w ołówku, czy też elektrycznej. Wydobędzie ona drobne punkty i ożywi całą pracę. Jest to przydatne, gdy nie chcemy żmudnie obrysowywać wszystkich drobinek światła.
Responses