Idea w architekturze – przyszłość budownictwa
Wprowadzenie
W artykule znajdą się moje osobiste przemyślenia i przewidywania. Nie jestem specjalistą, a bacznym obserwatorem przestrzeni i tego, co dzieje się wokół nas. Architektura jako dziedzina sztuki od zawsze mnie intrygowała, dlatego chciałam ją studiować. Na ten kierunek obowiązują dodatkowe egzaminy z rysunku, na które trzeba się odpowiednio wcześniej zacząć przygotowywać chodząc na kurs rysunku.
W artykule będzie mowa o przeszłości i teraźniejszości architektury. Z tego, jak potoczyły się jej dzieje do tej pory, można spekulować i zastanawiać się, w jakim kierunku pójdzie w przyszłości.
KURS RYSUNKU = DOMIN
Krótkie słowo wstępu
W artykule będę jako przykłady będę głównie omawiać architekturę sakralną oraz monumentalną. Dlaczego? Po pierwsze, są to obiekty wielkich rozmiarów, nad którymi spędzono najwięcej pracy i bardzo dobrze przekazują idee minionych epok. Po drugie – po dziś dzień większość z nich istnieje. Można je zobaczyć na własne oczy, przeanalizować i ma się pewność ich istnienia. Natomiast architektura mieszkalna ma to do siebie, że najczęściej tworzona była z drewna. Był to najbardziej dostępny surowiec, jednak jak wiadomo – źle znoszący upływ wojennych czasów. Drewniane wioski łatwo płoną, nie jest aż tak ciężko je zniszczyć. Do dziś nie mamy pewności, jak wyglądała architektura mieszkalna w XVIII – wiecznej Francji.
Przeszłość – co budowano kiedyś?
Początek architektury jest trudny do zdefiniowania – bo czym jest architektura? Najstarsze megality, czyli obiekty sakralne, datowane są na V tysiąclecie p.n.e. Ich funkcja jest czysto religijna, wyznaczały przestrzeń były symbolem i punktem orientacyjnym. Przeskakując do budownictwa Starożytnego Egiptu, mamy do czynienia z funkcją grobową – Stare Państwo (3 tys. p.n.e – 2 tys. p.n.e) i znowu sakralną – Nowe Państwo (1500 p.n.e-1000 p.n.e.) Luka w datach to tak zwane średnie państwo, które było pomieszaniem obu funkcji. Obiekty architektoniczne w Starożytnym Egipcie nie służyły do mieszkania, a do celów wyższych. Dedykowane były bogom (w tym faraonom). Ich obecność wyznaczała miejsce sakralne, tajemnicze. Była znakiem. Do kompleksu piramid, (nigdy nie stawiali pojedynczych obiektów), w murze go otaczającym było wiele bram, ale tylko jedno wejście nie było zmyłką. W samych piramidach było mnóstwo ślepych zaułków, tak, żeby nie można było dostać się do pochowanego faraona i kosztowności, razem z którymi był pochowany. Wielu potencjalnych złodziei zginęło w tych labiryntach architektury egipskiej.
Nekropolia w Giza
Te najstarsze budowle były związane z aurą mistycyzmu, tajemniczości. Metafizyczność była ich cechą i funkcją zarazem. Nie służyły człowiekowi, a jednak odgrywały znaczącą rolę. Nie były projektowane dla ludzi, nie były funkcjonalne, nie miały udogodnień. Były przeciwieństwem i zaprzeczeniem dzisiejszych realiów z jakimi musi mierzyć się architekt – czyli dopasowaniem do klienta. A jednak, przetrwały test czasu i do dziś budzą podziw.
Grecja i Rzym
W Grecji architekci byli artystami. Mimo istnienia kanonicznych porządków, budowle i kolumny różnią się detalami (i nie tylko) w starożytnych budowlach. Grecy myśleli o funkcjach estetycznych. Piękno dla nich wyznaczały proporcje. Zwracali uwagę na skalę, na wysokość i szerokość poszczególnych elementów budowli, a także na całość. Myśleli o tym jak zaprojektować, by było możliwie jak najpiękniej. Odkryli złotą proporcję, czyli podział występujący w naturze w wielu miejscach.
Jest to stosunek między długościami dwóch odcinków, który wynosi phi. (W przybliżeniu 1,618)
Złotą proporcję/boską proporcję możemy zaobserwować w naturze w kształcie muszelek, w spirali optymalnego lotu drapieżnych ptaków, gdy “nurkują” w powietrzu, żeby upolować ofiarę, w budowie szyszek (liczba ziarenek na każdym z pięter i spirala) oraz w większości roślin. Dźwięki muzyki oparte na złotej proporcji są szczególnie piękne i lubiane przez człowieka.
Na złotej proporcji opierają się woluty w głowicach kolumn jońskich (a także w głowicach kompozytowch rzymskich) oraz całości budowli greckich. Grecy stawiali na piękno rozumiane jak najszerzej. Chcieli, by było ono optymalne, schowane właśnie w proporcjach. Piękno jest czymś, co trudno zdefiniować, w końcu każdemu podoba się co innego. A jednak Grecy osiągnęli w pewnym stopniu coś, co nazwałabym pięknem obiektywnym.
W przeciwieństwie do nich, architekci rzymscy to inżynierowie. Wzorowali się oni na Grekach, jednak ważniejsze od wartości estetycznych była dla nich poprawność konstrukcji. Trzymali się zasad, które sobie narzucali, takich jak superpozycja porządków architektonicznych (Im wyższe piętro, tym lżejszy porządek). Służyło to celom dekoracyjnym, ponieważ kolumny np. w Koloseum nie niosą ciężaru budowli. Rzymianie kolumny, które niosły ciężar zawsze ustawiali na jednej osi z trygliwem. (W przeciwieństwie do Greków, którzy ze względów estetycznych przesuwali kolumny tak, żeby nie wychodziły przed czoła budowli). W Rzymie interkolumnium, czyli odstęp między kolumnami zawsze był taki sam.
W Rzymie konstrukcja była przemyślana. Stawiano ją nad dekoracją. Inżynieria dominowała nad sztuką.
Bizancjum
Budownictwo bizantyjskie wyróżniało się bogatą dekoracją, która tworzyła zgraną całość z konstrukcją. Dominowały sklepienia kopułowe, krzyżowe, na trompach i przede wszystkim – na pendentywch. Przykładem bizantyjskiej architektury wczesnochrześcijańskiej jest Dom Mądrości Bożej – Hagia Sofia.
Miejsce pod główną, największą kopułą, którą widać na obrazku od wewnątrz, było przeznaczone dla cesarza, który sprawował władzę absolutną. Budownictwo pokazywało potęgę narodu bizantyjskiego i jego władcy. Dekorowano przez połączenie malowniczych mozaik oraz kamienia w dolnych partiach świątyni. (Piękno materiału samego w sobie, co teraz, we współczesności znowu weszło do mody.)
Nowoczesne spostrzeżenia zakłóciło wypchnięcie konstrukcji na zewnątrz świątyni. Dzięki temu rozwiązaniu we wnętrzu nastąpiło zatarcie przestrzeni, jednorodne przenikanie się oddzielnych pomieszczeń, tworzenie całości.
Romanizm
Przed romanizmem była jeszcze między innymi faza architektury karolińskiej i ottońskiej, jednak w jakiś sposób były one pomostem do romanizmu, rozpędem. Ze względu na wojny, architekci znowu wrócili do punktu wyjścia. Nie przekazywano im informacji i nauki inżynierii, musieli więc zaczynać konstruować może nie od zera, ale od nowa. Na nowo odkrywać to, co widzieli – naśladować. Czyli inspirowali się pozostałości architektury romańskiej oraz miejscowymi tradycjami. Architektami w czasach średniowiecznych byli duchowni – jako nieliczni ze społeczeństwa wykształceni. Biskupi projektowali i dyrygowali kościołami.
Od tamtej pory jednak zmieniły się zasady. Kościół europejski nie miał być domem Boga, a miejscem sprawowania kultu, czyli miejscem dla wiernych, którzy gromadzą się po to, aby wielbić Boga. W tym celu musiał ich ktoś prowadzić, czyli miejscem skupienia miał być ołtarz. Wiernych było mnóstwo, a główny ołtarz w kościele tylko 1 (zazwyczaj, chociaż zdarzły się wyjątki, w niektórych kościołach prowadzono jednocześnie dwie msze, na różnych piętrach) W wyniku takiej sytuacji, w Europie popularne zaczęły być centralne kompozycje budynków, w tym sakralnych. Ten sposób organizacji przestrzeni zapewnia lepszą widoczność dla publiczności i centralne miejsce dla ołtarza. Układy centralne zaczęto sklepiać kopułami. Często planowano budowle na planie krzyża greckiego wpisanego w kwadrat tzn quincunx.
To, na czym bym się chciała skupić to wygląd zewnętrzny brył kościołów romańskich.
Co kraj to obyczaj, wyróżniamy romanizm włoski, hiszpański, polski itd. Jednak to, co je łączy to tzw. addycja brył, czyli fakt, że możemy rozróżnić części, z których składają się budowle. Nie są jednością. Architektura to zabawa bryłami, przenikanie ich. (Tę definicję architektury bardzo lubią w Krakowie, jeśli chcesz zdawać do Krakowa na studia, to na pewno dobrze by było poćwiczyć geometryczne przecinanie się płaszczyzn. W Dominie na ten temat powstał specjalny tutorial)
To niepołączenie brył wynika z braku wiedzy na temat konstrukcji. Grube mury i raczej skromne dekoracje (biforia, tryforia, lizeny, blendy, fryz lombardzki) są cechą charakterystyczną dla stylu romańskiego. Ideą była funkcjonalność, budowanie dla ludzi.
A jeśli chciałbyś dowiedzieć się czegoś o opactwie cysterskim, których założenia były gdzieś pomiędzy romanizmem a gotykiem, to zapraszam Cię do przeczytania tego artykułu: Opactwo cysterskie – pełny opis na przykładzie Alcobaca (domin-warszawa.pl) Jest to o tyle interesujące, że klasztor cystersów rozsławił styl architektury na całą Europę, przenieśli je także do Polski.
Gotyk
Także średniowiecze, ale już dojrzałe, to właśnie gotyk. Architekci bardzo śmiało projektują coraz cieńsze i wyższe obiekty. Konstrukcja zaczyna być szkieletowa (przynajmniej w środku, bo tak na prawdę jest wyrzucona na zewnątrz). Dzieje się tak nie dlatego, że mają wystarczającą wiedzę na ten temat, ale z śmiałości i eksperymentów. Oczywiście zdawali sobie sprawę z podstawowych rzeczy takich jak siły rozporu wiążące się ze kształtem łuku. Dlatego łuki są ostre, żeby siła rozporu była korzystniejsza. Ta śmiałość doprowadziła ich do piękna, do jednolitych, przemyślanych przestrzeni, z szaloną dekoracją.
Obiekty wznoszone były na chwałę Boga, ale stanowiły piękno samo w sobie. Zaczęto zwracać szczególną uwagę na to jak człowiek czuje się w miejscu, do którego wchodzi. Ta wzniosłość budowli miała odzwierciedlenie w odczuciach ludzi wprowadzanych do obiektów. Z czasem (gotyk dekoracyjny) budownictwo zaczęło być karykaturalne, sklepienia palmowe, kwieciste, chociaż nadal żebrowe, to przestały spełniać swoją funkcję, jaką było pierwotnie usztywnienie i wzmocnienie konstrukcji. Zaczęły być dodawane tylko ze względów dekoracyjnych, a więc estetyka w gotyku była stawiana ponad zdrowy rozsądek.
Liernes, czyli krótkie żebra łączące powstawały po to, żeby można było wprowadzić dodatkowe dekoracyjne zworniki, a więc w celach estetycznych. Sztuka i rzemiosło miały tu wielkie znaczenie.
Responses