25 idei, które zrewolucjonizowały architekturę

5 zasad architektury Le Corbusier’a

Le Corbusier nazywany jest papieżem architektury. Nie bez powodu, bo w pewnym momencie wszyscy architekci zaczęli budować tak jak on i według jego 5 zasad. Przykłady z naszego kraju to Bohdan Lachert, Józef Szanajca, Halina Skibniewska czy swego czasu Szymon i Helena Syrkusowie. Warto byście porównali ich budynki z Villą Savoye, czyli sztampowym budynkiem francuskiego architekta wybudowanym według jego doktryn.

  • elewacja oparta na słupach (Sprawiało to wtedy wrażenie jakby dom lewitował, parter był cofnięty, więc był zacieniony, a to co widzieliśmy to skąpane w słońcu cienkie szpilki w postaci słupów)
  • wolny plan (Wolny to znaczy taki, który można było dowolnie modyfikować. Osiągało się to dzięki właśnie słupom, które były konstrukcją. Ściany zaś można wtedy przesuwać.)
  • wolna elewacja (W ten sam sposób, także jest to elewacja która możemy modyfikować, dzięki słupom. Wszystko się ze sobą łączy)
  • wstęgowate okna (Wszystkie te rozwiązania, które zastosował Le Corbusier pozwoliły na to by wstawić długie, poziome okna, które doświetlały pomieszczenia i dawały panoramiczny widok)
  • płaski dach (Na nim zaś powinien znajdować się taras bądź ogród. Le Corbusier uważał, że skośny dach marnowanie przestrzeni. Jak obecna technika daje nam możliwość by odwodnić płaskie dachy to czemu by nie budować ich jako kolejnych kondygnacji.)

Tutaj możecie przeczytać ciekawy tekst- podręcznik mieszkania Le Corbusier’a.

Modulor

Le Corbusier zaprojektował także model wymiarowania pomieszczeń oraz ich wyposażenia. Opierał on się na złom podziale. Każdy kolejny wymiar to była suma dwóch poprzednich. Architekt wyszedł z założenia, że średni wzrost ludzi to 183 cm. Początkowo to było 175 cm, ale wziął poprawkę na to, że ludzie stają się coraz wyżsi. Wszystkie pozostałe wymiary opierały się na ciągu Fibbonaciego. Na przykład wysokość klamki to było 113 cm, a wysokość siedziska 43,2 cm. Podobnie pozostało do dzisiaj. To co się zmieniło to na przykład wysokość pomieszczenia. Stwierdzono, że sufit na wysokości wyciągniętej ręki, tj. 226 cm, to trochę za mało.

Witruwiusz

Jest to jedna z pierwszych osób, która nie tyle myślała coś o architekturze, jaka powinna być itp, ale jeszcze to zapisał. Bynajmniej jest to jeden z najstarszych zapisków które się zachowały. Pomysł człowieka witruwiańskhiego zna, albo chociaż kojarzy prawie każdy. Witruwiusz jednak zrobił dużo więcej. Jeden z najpopularniejszych cytatów jest: “Jest powinnością architekta by budynek, który projektuje był trwały, użyteczny ,piękny.”, a tak generalnie to po prostu słowa: trwałość, użyteczność, piękno. Niby tak robi każdy architekt nawet nie znając tego cytatu, ale jednak kiedy ma się to na uwadze to robi się to z pełną świadomością i starannością. Generalnie Witruwiusz pisał o rzeczach niezwykle prostych, podstawowych jednak takie trzeba uświadomić sobie przede wszystkim.

Ornament to zbrodnia

To chyba była największa rewolucja i jednocześnie kontrowersja w architekturze. Może nie konkretnie to, a przejście z secesji/ historyzmu do modernizmu, na które złożyło się dużo więcej wydarzeń. W wielu dziedzinach nastąpił taki zwrot, a można powiedzieć, że zapoczątkowało to malarstwo, pierwsze abstrakcje Kandynsky’ego, a potem czarny kwadrat na białym tle Malewicza. Można powiedzieć, że polski malarz przeniósł na płótno identyczne wartości jakimi, póżniej kierował się modernizm i minimalizm, jako jego odnoga.

Spojrzyjcie na te dwa zdjęcia budynek Romualda Gutta (po lewej) jest z 1919 roku, secesyjna kamienica po prawo powstała 7 lat wcześniej.

Zdjęcie: Sztuka Architektury

A tutaj jeszcze jeden ciekawy przypadek. “Smyk” (po lewo) jest starszy (1948r.) od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi (1955r.). Taki był skutek propagandy ówczesnej władzy.

Zdjęcie: Warszawa moim oczkiem

No i właśnie. Wyglądało to w taki sposób, bo ludzie nie boją się radykalnych zmian. Jednak posunęło to nas znacznie do przodu i mimo, że niekoniecznie to było dobre to czegoś nas nauczyło. Można nawet powiedzieć, że dzisiaj zbieramy żniwo tamtych czasów w postaci zmian klimatycznych. Modernizm to był czas rewolucji przemysłowej. Wszyscy uważali to za przyszłość i bezwględnie dobrązmianę, a dym z kominów fabryk unosił się i unosił. Obecnie popularne są style architektoniczne: high-tech i low-tech. Jeden stawia na najnowsze technologie, drugi na tradycyjne techniki w nowoczesnym wydaniu. Oba jednak chcą dbać o klimat i plantę stosując wiele rozwiązań proekologicznych. Padają nawet stwierdzenia, że dzisiaj naszym stylem jest ekologizm. Nurt o wielu twarzach i jednym celu.

Niżej, po lewo muzeum górnictwa w Norwegii Petera Zumthora, koniecznie zerknijcie jakie nowoczesne ma wnętrza (low-tech, 2016r.). Po prawo londyński ratusz Normana Fostera (high-tech, 2002r.)

Zdjęcia: Sygic Travel, The Architectural Review

Jeśli was zaciekawił ten akapit to więcej przeczytacie tutaj.

Budowanie z ziemi

Ziemianki to najprostszy rodzaj domu. Budowaliśmy tak od wieków. Robiła tak rdzenna ludność tysiące lat temu, rozwijała tą technikę i doszła do imponujących gabarytów. Przechodząc od architektury starożytnego Rzymu, Grecji, Bizancjum na romanizm zaczęliśmy budować prościej. Mogła to być decyzja czysto estetyczna i praktyczna jednak przyniosła takie skutki, że zapomnieliśmy o wielu imponujących rozwiązaniach konstrukcyjnych i materiałach. Wszystko przez to, że przekaz informacji nie był wtedy tak rozwinięty i nie dbaliśmy o to tak jak dzisiaj. Podobnie stało się z architekturą ziemną.

(Niżej fragment Wielkiego Muru Chińskiego wykonany z ziemi ubijanej – ok 2000 lat)

Zdjęcie: Aussie Built Supply

Można powiedzieć, że dzisiaj ta dziedzina jeszcze dzisiaj raczkuje, ale jeśli chcemy zapobiec zmianom klimatycznym to musi stać się to powszechne. Takie też zreszta są przewidywania. Prekursorem tej niszy jest Roger Boltshauser. Spójrzcie na jego projekty. Wyglądają dużo bardziej nowocześnie, niż nie jedne molochy z żelbetu. Budowanie z ziemi ubijanej wydaje się, że nie zdobędzie wielkiej popularności przez trudności konstrukcyjne jakie się napotyka. Dużo wdzięczniejszy pod tym kątem jest beton konopny i mimo, że ze zwykłym betonem ma niewiele wspólnego to przewiduje się, że właśnie go zastąpi. Beton konopny to mieszanka poszatkowanych łodyg konopi ze spoiwem wapiennym, czyli podobnie co mieszanki ziemne. Składają się z gliniastej ziemi i dodatku wapiennego. Konopie są akurat o tyle dobre, że one nawet pochłaniają CO2, jest to bardzo istotne dzisiaj jak architekci głowią się by bilans dwutlenku węgla był jak najniższy, w tym przypadku byłby nawet na minusie.

Juhani Pallasmaa

Jest to fiński architekt, który swoimi książkami: Oczy skóry i Myśląca dłoń wywołuje ogromny wpływ na młodych architektów i studentów. Pisze w główniej mierze o zmysłach. Obecnie wiodący zmysł wzroku nas ogłupia. Myślimy, że możemy jednym zmysłem w pełni poznać rzeczy, jednak tak się nie da. Na jednym z wykładów na, którym ostatnio byłem padło pytanie: “Gdybyście mieli stracić wzrok bądź słuch, co byście wybrali?” Około 80% odpowiedziało, że wolałoby żyć bez słuchu. Okaleczyliby się wtedy społecznie, bowiem większość infrastruktury jest przystosowana do ludzi niewidzących jednak nie do głuchoniemych. Trzeba też pamiętać, że da osób głuchoniemych język polski jest jak język obcy. Nie będą rozumiały zapisanej informacji w pełni. Gdzie ostatnio widzieliście komunikaty w języku migowym? Ile osób na świecie umie posługiwać się jednym z języków migowych? Nawet rozkład jazdy tramwajów jest dostosowany do osób niewidzących i kolejne odjazdy mogą być wyczytane. Osoba głuchoniema najczęściej potrzebuje w tym przypadku pomocnika.
W architekturze najłatwiej jest z dotykiem, zresztą też dlatego, że to on był wiodącym zmysłem u nas przed wzrokiem. Materiały z wyraźną fakturą, nawet jeśli się ich nie dotyka budują z nami łączność. Podobnie dźwięki.

Zdjęcia: A Daily Dose of Architecture, John Hill 1813

“Patrzymy samotni na pełen napięcia popis podczas cyrkowego spektaklu, jednak to wybuch oklasków po opadnięciu napięcia łączy nas z tłumem widzów.” ~ Juhani Pallasma
Dzisiaj budujemy architekturę jako ładne obrazki do zdjęć. Idealnym przykładem są szklane budynki. Mimo, że jest to materiał przezierny to nie łączy nas z wnętrzem, jest wyraźną barierą. Może też być lustrem weneckim wtedy nie ma własnej postaci tylko odbija zewnętrze i pokazuje nas w tym w odbiciu. Pada określenie na takie tworzywa jak: “materiał, który kłamie”.

Zrównoważony rozwój

O tym wspomniałem już trochę wcześniej, czyli ekologia. Jest to temat, który jest jednym z podstawowych zagadnień jakimi zajmuje się architekt. Zaraz obok funkcjonalności, estetyki i pogodzenia jej z konstrukcją (może nawet by ona ją tworzyła). No i właśnie w głównej mierze są dwie szkoły (ale nie tylko): high-tech i łów-tech. High-tech wykorzystuje panele fotowoltaiczne (zielona energia, której pozyskanie nie zanieczyszcza środowiska, bynajmniej w teorii, bo produkcja ich i utylizacja już taka fajna dla planety nie jest), systemy wietrzące budynek itp. Low-tech stara się by nie tyle użytkowanie budynku było w zgodzie z przyrodą, a jego budowa. Używane są materiały pozyskane lokalnie, podniesione z ziemi, obrobione i ustawione w odpowiednim miejscu. Simple as that. Wietrzenie, zaś często odbywa się naturalnie przez układ pomieszczeń, mimo wszystko styl ten nie stroni także od nowoczesnych systemów. Kluczem jest to by wyciągnąć naukę z przeszłości. Odsiać złe rozwiązania od dobrych i zastosować tą wiedzę w dzisiejszych czasach.

Prefabrykacja

Nadeszło to wraz z modernizmem. Myślano wtedy o tym jak można by maszynowo wyprodukować mieszkania o podstawowym standardzie potrzebnym do komfortowego funkcjonowania (nie taka zupełna podstawa, ale dosyć skromnie). Takie wtedy były realia, głód mieszkaniowy był ogromny, więc z tego powodu o tym myślano. Małżeństwo, Maria i Kazimierz Piechotkowie opracowali wtedy system wielkiej płyty czyli W-70, standardowo pomieszczenia miały 253cm, głębokość pomieszczeń to była wielokrotność 60 cm, a długość mogła mieć 120cm, 240cm, 360cm i tak dalej do 6m. Póżniej dodano również inną wysokość pomieszczeń: 330cm. System z tą poprawką nazwano Wk-70. Gierek wprowadził ten system w całym kraju. Dzięki temu zawdzięczamy w dużej mierze jak wyglądała zabudowa mieszkaniowa w Polsce w latach 70. Jednak co ciekawe jeszcze przed pomysłem Piechotków powstało osiedle nazywane “wrocławskim Manhattanem”. Również większość elementów była tam prefabrykowana. Według założenia architektki balkony miały być zielonymi ogrodami, a elewacja miała być pokryta betonem z białego cementu. Niestety skończyło się na szarym betonie, a zieleni nie było tyle ile planowano, jednak już sama forma wtedy zachwycała. Elewacja bardzo szybko zaczęła pękać przez cięcia budżetowe i wykorzystanie dużo słabszych materiałów niż zakładano. Dzięki temu doczekał się ostatnimi czasy modernizacji, która była konsultowana z leciwą już wtedy autorką: Jadwigą Grabowską-Hawrylak.

Zdjęcie: Vogue Polska

Forma wynika z funkcji

Można powiedzieć, że taką myśl zapoczątkował funkcjonalizm, którego prekursorem był Walter Gropious. Projektował proste, pudełkowate formy, dużo przeszkleń i nic ponad to. Tylko to co jest potrzebne, każdy detal jest dla konkretnego celu, który wiąże się z użytkowaniem budynku. Istotne w tym jest też to, że właśnie funkcja tworzy budynek. To co wypełnia funkcja to tam stawiasz budynek, pierw funkcja i jej dokładne określenie z wszelkimi podpunktami, wytycznymi i potrzebami; potem dopiero sama architektura.

Bauhaus

Była to szkoła założona przez Waltera Gropiousa. Zrzeszała różnego pokroju artystów od malarzy, przez rzemieślników do projektantów (np. ceramiki, mebli) i architektów. Było to coś zupełnie nowego i zapoczątkowało to co zyskuje powrotem na wartości po prawie 100 latach, czyli interdyscyplinarność. Nikt nie może być tylko tym kim jest, architekt poza wiedza jak projektować budynki powinien mieć świadomość o tym jak projektuje się ogrody, wnętrza czy nawet tego jak działa pióro, którego używać żeby wykorzystać jego możliwości. Od takich prostych rzeczy można przejść do przykładu japońskich cieśli, którzy wykorzystują swoją wiedzę o tym jak rośnie drzewo w danych warunkach i jakie ma przez to właściwości (podobnie z gatunkami). Wybierając drewno na dany słup idą do lasu i stwierdzają, że tak, wybiorą to właśnie drzewo. Bardzo długi czas poświęcają także na to jak dostosować swoje narzędzia do tego jak pracują i zrozumieć w ogóle jak pracują. Z czasem dzięki hebel czy dłuto stają się przedłużeniem ich rąk. Uczniowie pare lat poświęcają tylko na obserwacji i dostosowanie swoich narzędzi. Cała nauka do zostania mistrzem, który uczy innych zajmuje nawet po 40 lat, ale rzeczywiście robią to świetnie

.

Zdjęcia: Muzeum Sztuki w Łodzi, DesignAlive, Vexels, wasilykandinsky.net

Bauhaus też wypracował konkretną stylistykę projektów. W głównej mierze brało to się z tego jakich ludzi zrzeszał. Jedna osoba wymyśliła coś dobrego i reszta zaczęła się wzorować, coś zmieniać i tak to się stało. Istotny wpływ na rozwój tej szkoły mieli malarze: Wassily Kandinsky, Josef Albers czy László Moholy-Nagy. Architekci i dyrektorzy: Walter Gropious, Hannes Meyer, Mięs van der Rohe.

Peter Zumthor

Jego nazwisko chyba słyszę najczęściej. Mam wrażenie, że żaden architekt nie jest częściej w rozmowach studentów. No i co on takiego robi? Jakbym miał podać jedną charakterystyczną cechę to to ak traktuje materiał. U Niego zawsze jest to pierwsza decyzja, jeszcze przed tym jak będzie wyglądał budynek. Decyzja powstaje na podstawie tego jak wygląda otoczenie albo to jaki efekt potrzebuje uzyskać bo dostał takie konkretne wymaganie. Znajduje on też język danego materiału, to jak go układać, jaką formę z niego tworzyć czy z jakim innym materiałem, bądź funkcją go połączyć. Kolejna rzecz jaką się charakteryzuje to praca na makietach. Dzięki nim się dowiaduje jak ten budynek działa w przestrzeni ze swoimi materiałami i często też tego jak rozwiązać konstrukcje. Często stara się odzwierciedlać warunki najbliższe tym, które będą na żywo jeśli jest to makieta robocza by dowiedzieć się jak konkretne rozwiązanie zadziała. Makietę końcową robi bardziej przedstawieniową, do tego dodaje rzuty, przekroje, plany i tyle. Makieta i rysunki 2D

.

Zdjęcia: World Architecture Community, Phaidon, Tumblr

Żelbet

Jest to połączenie żelaza i betonu, a dlatego jest to tak lubiany materiał, ponieważ beton ma wysoką odporność na ściskanie, a żelazo, czy generalnie stal, na rozciąganie. Łączymy i mamy materiał o bardzo dobrych właściwościach nośnych. Są jeszcze momenty zginające, których nie da się całkowicie wyzbyć w konstrukcji i beton czasami przez to pęka, ale w głównej mierze jednak dlatego, że jest to nie najwyższej jakości mieszanka betonowa. Jak zwrócicie uwagę to tak się dzieje na elewacji i jednocześnie konstrukcji Prostej Tower. Używanie żelbetu spopularyzowało się mniej więcej razem z rozwojem modernizmu. Radosław Gajda na swoim kanale “Architecture is a good idea” wspomniał, że gdyby chciał zadać jakieś pytanie Le Corbusier’owi to byłoby o to czy uważa, że “eksperyment pod tytułem modernizm” był udany. Czy w ogóle uważa on, że w porównaniu do tego co robimy dzisiaj było to dobre. Czy jednak dowiedzieliśmy się więcej o tym jak nie robić? No bo właśnie tego żelbetu używali tam bardzo dużo. Jak wiemy nie jest to zbyt dobry materiał dla środowiska. Stal i beton to materiały, przy których produkcji zużywa się więcej dwutlenku węgla niż przy, na przykład szkle. Mimo wszystko jednak są to materiały nam (gatunkowi) trochę obce. Dla nas to jest oczywiste, od urodzenia mamy styczność z przetworzoną żywnością, przetworzonym materiałem, przetworzonym krajobrazem. Spójrzmy jak na szkło reagują zwierzęta, my to rozumiemy, ale czy jest to materiał, z którym się dobrze czujemy? Czy jest to materiał ludzki, inaczej naturalny, bo człowiek jest chyba naturalny (jeszcze). Zapomnieliśmy o naszym rodowodzie jako gatunek i to co tworzymy to pokazuje.

Related Articles

Responses